-
JB
Matka Boża dobrej śmierci
Dawniej 22 października, o czym mało kto pamięta, wspominaliśmy Matkę Bożą jako Patronkę Dobrej Śmierci. Zapomniana to okazja...
Ludzie boją się śmierci. Nie ma w tym właściwie nic dziwnego - bo śmierci, jej bólu bać się może choć trochę nawet święty. Ale ludzie dzisiejsi boją się śmierci panicznie!
Wszelka panika jest zawsze bezrozumnym, nieroztropnym szaleństwem. Tak jest i w tym wypadku: paniczny strach przed śmiercią każe ludziom... odpychać od siebie świadomość jej nieuchronności. Nadzwyczaj modne są ucieczki w nierealny świat nieśmiertelności ziemskiej, której patronują właśnie "nieśmiertelne" sławy różnych supermanów...
Ale to nie jest ludzka droga, bo życie człowieka na ziemi kończy się zawsze śmiercią, tzn. przejściem w inną rzeczywistość. Laicki duch naszych czasów nie wytrzymuje tego sprawdzianu - i potrafi zasugerować człowiekowi tylko jakąś formę ucieczki od rzeczywistości. Jedni się okłamują, a drudzy - do ostatniej chwili - nie myślą o tym "wcale". Ale śmierć znajdzie człowieka nawet w najciemniejszym pokoju!
Jeśli się nie ma wiary w życie po śmierci fizycznej - śmierć ta jest bezsensowną tragedią. Mówiąc trywialnie: "wszystko idzie do piachu", na powierzchni pozostaną ewentualnie wspomnienia przyjaciół - dobre lub złe - i pomnik nagrobny. Pozostaje więc do tego czasu "użyć życia" - "bo - za sto lat nie będzie nas!" To użycie, bardziej lub mniej przyzwoite, staje się ideałem. Ale śmieszny to ideał, który umiera razem z nami!
Jeśli się wierzy w życie pozagrobowe, ale nie wierzy się w sąd Boży, niebo, piekło i czyściec - trudno jest wytłumaczyć sens nie tylko dramatu śmierci, ale też w ogóle życiowych zmagań. Śmierć staje się w teorii niezobowiązującą przygodą - w teorii, bo w praktyce straszy nadal tych, co się w życiu ziemskim z pośmiertnym rozliczeniem nie liczyli. Bo logika Bożych planów sama podpowiada dalszy ciąg - owe katechizmowe "rzeczy ostateczne".
Chrześcijanin powinien patrzeć odważnie śmierci w oczy. Chrześcijanin nie jest człowiekiem panicznego strachu i ucieczki. Bo chrześcijanin cale życie się do śmierci przygotowuje, wiedząc, że ona nastąpi prędzej czy później. Warto nieraz się zastanowić - przez chwilę: w drodze do szkoły czy pracy, w domu na wycieczce - co by się stało, gdyby śmierć przyszła w tej chwili? W jakim stanie zastałaby moją duszę? Co by się z tą duszą stało? Warto robić taki "przedśmiertny" rachunek sumienia.
Jesteśmy tu na ziemi przechodniami, pielgrzymami drapiącymi się pod górę. Biada nam, jeśli zmrok zastanie nas w dolinach grzechu i zaniedbania! Stanie się rzecz straszna: nie znajdziemy mieszkania w niebie! Zaprzepaścimy krzyżową drogę i śmierć kalwaryjską Chrystusa Pana!
Ale gdy się za swe upadki żałuje, gdy się je regularnie wyznaje na Spowiedzi Św. i gdy się czyni wszystko, by wprowadzić do swego życia poprawę - nie ma się właściwie czego bać. Dzień śmierci będzie w istocie dniem narodzin. "Dies natalis", jak mówili starożytni chrześcijanie: dzień narodzin dla nieba!
Kto jednak nam pomoże dla nieba się narodzić? Otóż trzeba wiedzieć, że specjalną rolę w przygotowaniu dusz na przejście do wieczności powierzył Bóg swej Niepokalanej Matce. Dlatego nazywamy ją właśnie Patronką Dobrej Śmierci. Już dzisiaj, w tej chwili przyzywać nam trzeba opieki tej Patronki: niech nam pomoże zdać sobie sprawę ze stanu naszych spraw duchowych, niech wzbudzi w nas zawsze mocny żal pokutny i szczere nawrócenie, i niech modli się za nami przed tronem Bożym, szczególnie wtedy, gdy dusza rozłączać się będzie z ciałem, doznając może rozmaitych niebezpiecznych rozterek. Niech nas broni tak od zadufania we własne powodzenie, jak i od zwątpienia o własnym zbawieniu.
Patronka Dobrej Śmierci - w przeszłości, w odległej średniowiecznej przeszłości potrafiono wzywać stale Jej pomocy. Modlono się do Niej za siebie i za innych, żywych lub umarłych.
Patronko Dobrej Śmierci, módl się za nami!
Źródło: https://adonai.pl/wiecznosc/?id=267
BOŻE, miej w opiece Polskę całą!Taką piękną i wspaniałą!
Nigdy nie pojmiemy dróg, którymi prowadzi nas Bóg.
Uwielbiaj Pana w każdym czasie. Tylko Jemu należy się chwała.

-
JB
Re: Matka Boża dobrej śmierci
U patronki dobrej śmierci
Przed obrazem Matki Bożej Dobrej Śmierci wiele osób prosi o takie życie na ziemi, którym zapracuje na życie wieczne z Bogiem. Kiedy wchodzi się do stołecznego kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa Oblubieńca Maryi, uwagę przykuwa piękny obraz. Jego tytuł jest niezwykły: Matki Bożej Dobrej Śmierci. Od wielu lat cieszy się ogromną czcią wiernych.
– Każdego 22. dnia miesiąca zapraszamy na godz. 18.30 na modlitwę przed obrazem. Gromadzą się przy nim czciciele, wśród nich także klerycy Wyższego Metropolitalnego Seminarium w Warszawie. Śpiewamy specjalną pieśń ułożoną na cześć Matki Bożej. W ostatnich dniach odbyła się instalacja odnowionej ramy i zasłony. Będziemy uroczyście odsłaniali i zasłaniali obraz, tak jak na Jasnej Górze – mówi ks. prałat Wiesław Kądziela. – Ludzie tutaj nie tylko proszą o dobrą śmierć, ale przede wszystkim o dobre życie, które przygotuje ich do odejścia z tego świata – podkreśla ks. prałat.
Nieprzypadkowo właśnie 22. dnia każdego miesiąca gromadzą się czciciele Matki Bożej. – Data nawiązuje do uroczystości Matki Bożej Dobrej Śmierci, która w dawnym kalendarzu liturgicznym przypadała 22 października – wyjaśnia ks. Kądziela.
Kult obrazu Matki Bożej jest żywy, co pokazują liczne wota za łaski uzyskane za wstawiennictwem Maryi, udokumentowane w księdze. Chociażby na klęczniku jest tabliczka wotywna kleryka Rafała, który modlił się o zdrowie dla młodszego brata Pawła. Choroba ustąpiła bez śladu. Z kolei małżeństwo Ewy i Leszka ze Szwajcarii umieściło tabliczkę wotywną za narodziny Krystiana, o co oboje prosili przez kilka lat swojego małżeństwa.
Dzieje obrazu Matki Bożej Dobrej Śmierci sięgają prawdopodobnie XVI w. Król Jan Kazimierz, wielki czciciel Matki Najświętszej, otrzymał wizerunek w darze. Później przekazał go Klaudiuszowi Doiett, prefektowi mennicy królewskiej. Syn prefekta, o. Innocenty, karmelita bosy od św. Mikołaja, ofiarował ten obraz do kościoła karmelitów w Warszawie w 1664 r. Umieszczony w kaplicy, zasłynął szybko łaskami i wielką czcią wiernych.
– Obraz początkowo umieszczono w obecnej kaplicy św. Wawrzyńca i św. Antoniego. Wyjątkowość wizerunku i zasięg kultu podkreślało nawet zdobnictwo bogatsze niż w pozostałych kaplicach – mówi ks. Kądziela. – A ołtarzem i obrazem opiekowało się Bractwo Dobrej Śmierci. Jest ono wzmiankowane dość skąpo w dokumentach pokarmelickich i najwyraźniej wchłonięte przez Arcybractwo Różańcowe, które osiadło w tutejszym kościele w 1826 r. W 1843 r. obraz otrzymał srebrną sukienkę, korony i przykrycie tła z czerwonego pluszu. W takiej postaci dotrwał do 1927 r.
To właśnie wtedy prof. Jan Rutkowski dokonał gruntownej konserwacji obrazu i wykonał również jego kopię. – Po konserwacji obraz był wyeksponowany na Zamku Królewskim w Warszawie. Odkryłem ten fakt, gdy w ręce wpadło mi zdjęcie z lat międzywojennych – stwierdza ks. Kądziela
Oryginalny wizerunek przetrwał początek czasu wojny. Niestety, spłonął w czasie Powstania Warszawskiego wraz z częścią seminarium. Na początku lat 60. postarano się o wykonanie kopii wizerunku Matki Bożej, który jednak nie przypominał oryginału. Nowy rektor kościoła, ks. Wiesław Kądziela, podjął się wówczas mrówczej i niełatwej pracy – poszukiwał dokumentacji, dzięki której istniałaby możliwość odtworzenia kopii. Zaangażował konserwatorów z Wawelu i poznał Magdalenę Piwocką. Ta do rekonstrukcji oryginału zaproponowała Mariana Paciorka z Krakowa, autora konserwacji obrazów średniowiecznych wielu bardzo dobrych kopii.
– Przystąpił do pracy na jesieni 1989 r. i pracował z wielkim zapałem. W połowie musiał jednak przerwać z racji ciężkiej choroby serca. Podczas rozmowy telefonicznej powiedział: „Matka Boska chyba wzywa mnie do siebie. Niech się ksiądz modli za mnie, aby pozwoliła mi ukończyć rozpoczętą pracę”. Choroba malarza ustąpiła po operacji i dzieło zostało szczęśliwie ukończone – opowiada.
W kwietniu 1990 r. obraz przyjechał do Warszawy. Poświęcenie odbyło się 3 maja.
Dziś przed cudownym wizerunkiem, w czasie Mszy Świętej ku czci Matki Bożej Dobrej Śmierci, modli się coraz więcej osób. Niektórzy dziękują, inni proszą, czasami zostawiają kartki z intencjami. Został także przywrócony zwyczaj odprawiania przed obrazem Mszy Świętych prymicyjnych.
Źródło: http://idziemy.pl/kosciol/u-patronki-dobrej-smierci
BOŻE, miej w opiece Polskę całą!Taką piękną i wspaniałą!
Nigdy nie pojmiemy dróg, którymi prowadzi nas Bóg.
Uwielbiaj Pana w każdym czasie. Tylko Jemu należy się chwała.

-
JB
Re: Matka Boża dobrej śmierci
MODLITWY O DOBĄ ŚMIERĆ
Modlitwa i akt ofiarowania o uproszenie łaski dobrej śmierci
Ojcze Święty, ofiaruję Ci wszystkie Msze święte już odprawione oraz te, które mają się dzisiaj jeszcze odprawić w całym Kościele, abyś przez Krew Najdroższą Jezusa Chrystusa, Twojego Syna i za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, Bolejącej u stóp Krzyża, udzielić raczył: sprawiedliwym – wielkiego daru wytrwania w dobrym, grzesznikom – łaski doskonałego nawrócenia, a wszystkim wierzącym w Chrystusa, a zwłaszcza mnie, moim krewnym i członkom Stowarzyszenia, w ostatnich chwilach życia, łaski przyjęcia świętego Wiatyku, namaszczenia olejami świętymi i dobrej, w Twoich oczach śmierci. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o łaskę dobrej śmierci
Ukochany mój, Panie Jezu Chryste, wspomnij na ból i gorycz, którymi rozdarte Twe Serce na krzyżu, przestało bić. Spraw, niech w mojej ostatniej godzinie, w chwili, gdy serce zamilknie na zawsze, zachowam w duszy doskonałą miłość, prawdziwy żal, żywą wiarę i niezłomną nadzieję w Twoje miłosierdzie. Amen.
O, Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Ucieczko grzesznych i Patronko dobrej śmierci, bądź z nami w godzinę naszego konania. Wyjednaj nam żal doskonały, szczerą skruchę, odpuszczenie naszych grzechów, godne przyjęcie Świętego Wiatyku, umocnienie Sakramentem Chorych, abyśmy z ufnością mogli stanąć przed sprawiedliwym, ale miłosiernym Sędzią, naszym Bogiem i Zbawicielem. Amen.
O, Święty Józefie, mój dobry Ojcze i Opiekunie Kościoła świętego, ratuj mnie zawsze, a zwłaszcza w tej chwili, kiedy dusza moja będzie bliska opuszczenia ciała. Wyjednaj mi łaskę oddania ducha, podobnie jak Ty, w łączności z Jezusem i Maryją.
Jezu, Maryjo, Józefie Święty, w ręce Wasze oddaję duszę moją teraz i w godzinę mojej śmierci. Amen.
Modlitwa do Św. Michała Archanioła
Chwalebny Michale Archaniele, który walczyłeś z takim męstwem przeciw hufcom zbuntowanych aniołów, przybądź z pomocą konającym. Racz wejrzeć jak szatan krąży wokół ich łoża, by ich zgubić. Racz wejrzeć, jak się wysila, by ich utrzymać w więzach grzechu, pogrążyć w zatwardziałości i zatopić w otchłaniach piekła.
Miłosierny opiekunie dusz, przybądź z pomocą umierającym. Wzbudź w nich uczucia żywej wiary i szczerej skruchy. Ożyw w nich ufność. Rozpal w ich sercach święty ogień miłości Bożej. Złagodź ich cierpienia. Uproś im uległość dla Woli Bożej. Obroń ich w konaniu przed szatanem. Wreszcie, po odniesionym zwycięstwie, wprowadź ich do przybytku wybranych. Amen.
Źródło: https://rapolo.lt/index.php/pl/2-unc...dobrej-smierci
BOŻE, miej w opiece Polskę całą!Taką piękną i wspaniałą!
Nigdy nie pojmiemy dróg, którymi prowadzi nas Bóg.
Uwielbiaj Pana w każdym czasie. Tylko Jemu należy się chwała.
