Skrawki smutku
Po cichutku, pomalutku
Nanizałam skrawki smutku.
I przed ołtarz mego Pana
Zaniosłam je na kolanach.
A On rozwarł swe ramiona,
Tak jak wtedy, kiedy konał.
By ogarnąć grzechu brzemię
Słodkim Swoim przebaczeniem.
I już teraz odnowiona,
Łaską Pana przepełniona
Rozsiewam Boże promyki,
Nucąc Maryjne kantyki.
Miłości stało się zadość,
Więc w sercu już tylko radość
Ma wola z Bożą złączona.
W Komunii tak wypełniona.